Głęboko wierzę że każdy objaw ma swoją przyczynę, która nie zawsze jest widoczna, natomiast zawsze jakaś jest i najczęściej da się coś z tym zrobić. Sam doświadczyłem wielu objawów, z różnych przyczyn – od przeciążeń treningowych, przez urazy pochodzące z wypadków w sporcie, po bóle z „zasiedzenia” (zdarzyło się posiedzieć przy herbatce) oraz te które pojawiały się gdy byłem niewyspany w bardziej stresujących okresach mojego życia. 

Na każde z nich potrafi być trochę inna recepta, potrzebują trochę innego podejścia, natomiast każdy z nich można w znacznym stopniu skorygować. 

W swojej pracy integruję wiele podejść. Bazą z której wychodzę jest zdrowie układu powięziowego, tu opieram się na modelu Fascial Maniupulation, którym pracuję pod ponad 7 lat i gdzie certyfikowałem się u źródła metody w Padwie w 2019 roku (nr certyfikatu xyz blablabla link do zdjęcia). Większość objawów w układzie nerwowym jest powiązanych z dysfunkcją powięzi i większość z nich da się znacznie przez taką pracę poprawić. Praktykę uzupełniam o wiele narzędzi z osteopatii (szkoła niemiecka OSD), wiele narzędzi z szeroko pojętego treningu, czasami wspierając się by domknąć proces suchym igłowaniem.

Osobnym obszarem który od wielu lat na stałe zagościł do mojej praktyki jest STRES i jego somatyzacje (czyli w jaki sposób ciało poprzez objawy fizyczne pokazuje swoje reakcje na stres). Ponad dekadę temu zacząłem swoją psychoterapię, która w znacznym stopniu odmieniła nie tylko moje życie prywatne, ale też zawodowe. Po drodze miałem okazję doświadczyć i praktykować wiele ćwiczeń z psychoterapii Lowena, które w pewnej interpretacji potrafią pojawiać się podczas prowadzonych przeze mnie terapii.

W zależności od proporcji (u każdego są one w różnym stopniu rozłożone) komponenty stresowej i tkankowej terapie prowadzę w dość różny sposób używając różnych narzędzi.